Jak obiecałam, dziś nie o jedzeniu .. znaczy nie do końca o jedzeniu :P
Całą sobotę spędziłam w lesie z teściami :)
Mąż został w domu, gdyż jedyne co lubi to jeść grzyby a nie je zbierać.
Grzybów za dużo to nie było .. no chyba że sromotniki - te to były jak malowane :)
Ja oczywiście zdążyłam się zaprzyjaźnić z przesympatycznym żuczkiem :P
Żeby cokolwiek uzbierać trzeba było się trochę nachodzić, no ale nam się udało.. każdy coś znalazł (ja najmniej).
Żałuję, że nie miałam aparatu :P
Uwielbiam lewandę!
Przyszły weekend jak pogoda dopisze to jedziemy z psem połazić .. a przy okazji może i grzybka znajdziem :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz