Copyright © mONż i rzONA
Design by Dzignine
czwartek, 25 kwietnia 2013

nie można tylko brać


Jakiś czas temu oddawałam krew dla znajomego, mile mnie zaskoczyła ilość osób chętnych do oddania krwi i płytek krwi. (swoją drogą to w końcu muszę odebrać swoją książeczkę honorowego dawcy kwi).


 W internetach jest sporo portali promujących krwiodawstwo i w ogóle bycie dawcą. Bardzo podoba mi się pomysł DKMS na poszerzanie bazy potencjalnych dawców szpiku. Sama się zapisałam :)

Proces jest dziecinnie łatwy:

  1. wchodzisz na stronę DKMS.pl
  2. klikasz w menu po lewej stronie "rejestracja" (formularz rejestracyjny można zamówić także telefonicznie, lub podczas dni dawcy szpiku)
  3. przechodzisz krótką ankietę
  4. podajesz adres korespondencyjny
  5. czekasz na pakiet do pobrania ŚLINY a nie krwi - chodzi o badanie Twojego DNA
I to tyle!
Jeżeli wszystko jest ok, zostajesz zarejestrowany/a w bazie potencjalnych dawców.
Bezboleśnie prawda? :)



Teraz moje mocno subiektywne odczucia w temacie oddawania się "na części".

W naszym kraju, który jest nadal mocno katolicki, o ile problemem przestało być oddawanie krwi, to już jeżeli chodzi o narządy wewnętrzne niezbyt chętnie chcemy się z nimi rozstać (nawet po śmierci). Bo ciało powinno się pochować po katolicku.

Spędzając dość sporo czasu w szpitalach zauważyłam jak bardzo zmienia się mentalność "świeżaków". Zanim Ciebie lub kogoś Ci bliskiego nie dotknie tragedia, w której jest się biorcą, często nie masz świadomości że ta niewielka ilość krwi może uratować życie. Ja wiem, o tym wszędzie się mówi i każdy o tym wie, tyle, że leżąc na oddziale z umierającymi dziećmi dostaje się porządny strzał w pysk. Dopiero wtedy widzi się ogrom problemu. Trauma pozostaje do końca życia.


Wiem, rozumiem, nie każdy musi chcieć. Szanuję ten wybór. Sama nie wiem, czy dałabym się pociąć, żeby komuś oddać kawałek swojego wewnętrza.. dla bliskiej osoby myślę, że tak.. dla obcej .. nie wiem.

Krew i szpik to zupełnie coś innego, to prawie nie boli (każdy ma inną odporność na ból, a ja panicznie boję się igieł ^^), ale też nie każdy musi dobrze znosić igły czy utaczanie krwi i może nie chcieć. Spoko.

Ale już zapisu, że ktoś się nie zgadza na oddanie narządów wew. po śmierci .. no ni cholery nie rozumiem, po kij ci wątroba po śmierci? Żeby robaki się najadły? Wiesz, że możesz jeszcze komuś uratować życie - pomyślałeś/aś o tym?

A już jak słyszę, że ciało należy po śmierci do Boga.. taką osobę chętnie przeprowadziłabym przez oddział np. dializ dziecięcych i niech 5-6 letnia dziewczyna zapyta się takiego delikwenta dlaczego jest chora i kiedy pójdzie do domu.
Nie rozumiem mentalności takich ludzi i nie chcę zrozumieć.


Każdy żyje wg. swoich idei. Jeżeli komuś pomagamy to nie dla zysku.

Skąd wiesz, czy sam/a nie będziesz kiedyś potrzebować przeszczepu czy transfuzji?

Na moje podejście do tematu zdecydowanie miały wpływ lata choroby i dłużące się dni w szpitalach. Poza tym szczerze wierzę, że to co dajemy od siebie innym wraca do nas ze zdwojoną siłą w postaci ludzkiej życzliwości i szczerym uśmiechu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz